sobota, 9 kwietnia 2016

„A wszystko to… bo Ciebie kocham” Ich Troje jako utwór romantyczny - studia literackie na obczyźnie


„A wszystko to… bo Ciebie kocham” to utwór balladowy śpiewany przez grupę muzyczną „Ich Troje” u progu XXI wieku. Niewątpliwe dzieło literackie będące zarazem świadectwem tego, że romantyczne spojrzenie na uczucie, pogardzane przez kolejne pokolenia, potrafi przetrwać próbę czasu, ale również tak jak kiedyś może prowadzić do tragedii jednostki i oddziaływać na innych.
Mozaika wątpliwości i sinusoida uczuć ogarniają będącego podmiotem lirycznym mężczyznę. Mężczyznę zakochanego, co wskazuje już sam tytuł. Warto jednak poddać wiersz analizie szczegółowej, wers po wersie. Taka bowiem tylko może pomóc w zgłębieniu jego znaczenia.

„Czy wiesz malutka może jak ciebie mi brak?” – owo zapytanie nie jest tylko pieszczotliwym zwrotem do ukochanej, ale zdradza nam, kim jest owa panna. Słowo „malutka” – czyż nie rysuje ono w naszych umysłach obrazu delikatnej kibici ideału kobiety romantycznej? Czyż nie wyraża jej kruchości i drobności?

 W kolejnym wersie czytamy: „Czy czujesz to, co ja, gdy jestem sam?” – podmiot liryczny zastanawia się, czy jego umiłowana współodczuwa jego nastroje, gdy para cierpi rozłąkę.
„Jestem opętany jak w niewoli pies./ Kto jest temu winien, wiesz?” – mężczyzna ma świadomość faktu, iż otoczenie postrzega go jako szalonego. Co więcej, wydaje się nawet przyznawać temu twierdzeniu rację. Podejrzewa, że ogarnęły go złe moce, jest zniewolony. Wers ten jest zarazem pierwszą wskazówką tego, że postać jest kolejnym przykładem bohatera bajronicznego. Warto również zauważyć, że choć sprawą oczywistą jest, iż retoryczne pytanie skierowane do niewiasty dotyczy właśnie jej niepojętego uroku, podmiot wydaje się nie mieć na celu obarczyć ją winą.

 „Nie ma takich prostych słów,/ Co oddadzą to co boli mnie…” – podmiot nie znajduje słów, którymi potrafiłby określić  swoje uczucia. Zapewne celowo tu i w innych częściach utworu zostały naruszone zasady interpunkcji – niewątpliwe odzwierciedlenie utraty zmysłów.

Z kolei ze słów „Przeczucie mam, że jednak spyta ktoś:/ Czy ta bajka się nie skończy źle?” możemy wywnioskować, że podmiot ma świadomość skupiania na sobie uwagi innych (cecha jakże charakterystyczna dla bohatera romantycznego), sam też zadręcza swą duszę pytaniami, jaki będzie jego dalszy los.

Trzecia strofa ma szczególny charakter dla utworu, albowiem powtórzy się jeszcze pięć razy, a stanowi ją pełna szaleństwa (wzbogacenie tekstu o wykrzyknienia) apostrofa do ukochanej: „A wszystko to, bo Ciebie kocham!/ I nie wiem jak be Ciebie mógłbym żyć./ Chodź, pokażę ci czym, moja miłość jest./ Dla Ciebie zabiję się!” Wizja życia bez lubej nie ma dla podmiotu absolutnie żadnego sensu, podobnie jak bezsensowne było życie Giaura bez Leili  („Giaur” G. Byron) czy Wertera bez Lotty („Cierpienia młodego Wertera” J.W. Goethe). Mężczyzna w szale decyduje się udowodnić, do czego prowadzi uczucie, które go opętało.

W kolejnych wersach „To tylko zazdrość zżera mnie,/ Zawsze wtedy, kiedy obok Ciebie nie ma mnie.” jest wyraźna mowa o zazdrości, jaka budzi się w kochanku, gdy jest oddalony od swego Anioła (istotą miłości romantycznej jest wieczna tęsknota i cierpienie związane z koniecznością rozłąki).

Bohatera można przyrównać również do Gustawa z dramatu Juliusza Słowackiego. Tak jak tamten stał się Konradem, tak bohater „A wszystko to… bo Ciebie kocham” również przechodzi metamorfozę na skutek silnych przeżyć wewnętrznych. Problem jest jednak na tyle skomplikowany, że mężczyzna przybiera podwójną osobowość. Co więcej, czuje się w niemocy, by zatrzymać owy proces. „Raz jestem Doktor Jekyll, raz Mister Hyde./ Transformacja trwa – nie zatrzymam jej!” Ta intertekstualność utworu uświadamia nas o kolejnej, ważnej dla interpretacji, cesze osoby mówiącej. Jest on niewątpliwie człowiekiem wykształconym i oczytanym w literaturze XIX – wiecznej (być może zgodziłby się z tym, co Gustaw mówi do Księdza Piotra w „Dziadach cz. IV” Adama Mickiewicza , że to właśnie lektury, jakie w życiu przeczytał, doprowadziły go do zgubnych marzeń o wielkiej miłości). Warto wiedzieć też, że „Doktor Jekyll i pan Hyde” to pochodzący z 1886 roku (romantyzm) utwór R.L.Stevensona. W kulturach anglojęzycznych (erudycja osoby mówiącej wskazuje na jej niewykluczone liczne podróże) „Jekyll i Hyde” to synonim kogoś o podwójnej osobowości (archetyp podmiotu).

Dalsza część tekstu zdaje się być niejasna; czytając, można bowiem odnieść wrażenie, że podmiot mówi sam do siebie, toczy wewnętrzną walkę, lub nawet widzi inne postacie, zjawy, co nie jest obce bohaterom romantycznym - „Oko w oko stań. Co za twarz!/ No powiedz! – Boisz się…/ Za późno już, zwalam stąd./ Będzie lepiej jak zapomnisz mnie!” Na tym etapie mężczyzna doznaje już absolutnego pomieszania zmysłów, wypowiadając iście kolokwialne słowa (pod względem historycznoliterackim warto zauważyć odzwierciedlenie powszechnego buntu młodych romantyków przeciwko klasycznym formom), które na dodatek nie mają związku z resztą wypowiedzi, a także prosząc kochankę o zapomnienie jego osoby.

Sytuacja staje się co raz bardziej tajemnicza, gdy zaraz potem przychodzi kolej na powtórzoną zwrotkę owej balladowej pieśni. Podmiot znów bowiem uświadamia sobie, że nie mógłby żyć bez „tej jedynej” i w konsekwencji wzrasta jego chęć udowodnienia siły uczucia.

W kolejnej strofie osoba mówiąca przyznaje się do przyjmowania środków psychotropowych i skutków tego uzależnienia („Zdarza mi się być na haju, wiesz jak jest./ Dziwne wizje wchodzą”). Ponieważ czuje się odrzucony przez tę, dla której budził się każdego ranka, a ona nie potrafi dać mu odpowiedzi, dlaczego to nie właśnie jego wybrała, mężczyzna postanawia zerwać relację (nie pożądasz mnie/ Pragniesz kogoś bardziej – żegnaj więc.) Jest jednak coś, co czyni bohatera tej historii różnym od Wertera i Giaura – postaci dzieł literatury romantyzmu. Chodzi tu o brak szacunku do kobiety (przejawiający się w nieodpowiednim słownictwie – „zwalam stąd”, „odwal się!”) przeplatany z uwielbieniem jej. Najbardziej właściwym wyjaśnieniem tego niemalże frenetycznego zjawiska jest zapewne to, że podmiot nie czuje się sobą, wręcz wyzywa sam siebie na pojedynek, co świadczy o wysokim stopniu szaleństwa, a nawet choroby psychicznej.

Czytelnikowi nieznane są dalsze losy kochanków, gdyż ze względu na powtarzalność strof utwór przybiera kompozycję otwartą.

„A wszystko to… Bo Ciebie kocham” można uznać za kolejne odgałęzienie nurtów romantycznych. Dzieło wiele łączy z innymi utworami z XIX wieku, jednak podejrzewa się, że tekst został napisany znacznie później. Tym, co wiersz wnosi jako nowe do historii literatury, jest wywołane obłędem nastawienie w stosunku do ukochanej i ich relacji.



Pisane na emigracji. Londyn, marzec 2016r.
Agnieszka Jędrysik

1 komentarz:

  1. Hej! Aktualizujemy listę blogów au pair na stronie: https://blogi-au-pair.blogspot.com/ i gdybyś chciała aby Twój blog tam dodać, to skontaktuj się z nami poprzez formularz "dołącz do nas". Dodajemy również już nieaktywne blogi które jednak opisują jakieś au pairowe historie, więc jeśli jeszcze tu zaglądasz i chciałabyś aby przyszłe au pair mogły docierać do Twojego bloga, to daj nam znać.
    Pozdrowienia, Karo:)

    OdpowiedzUsuń